„Burza przed ciszą”? Nasilenie rosyjskiej ofensywy we wschodniej Ukrainie
Oryginalny artykuł z dnia 14.02.2015 w języku angielskim dostępny pod adresem:
http://conflictreport.info/2015/02/14/the-storm-before-the-silence-russian-forces-escalate-their-offensives-in-eastern-ukraine/
Wsparcie finansowe dla autora oryginalnego tekstu:http://conflictreport.info/2015/02/14/the-storm-before-the-silence-russian-forces-escalate-their-offensives-in-eastern-ukraine/
https://www.patreon.com/ConflictReporter
8 godzin przed planowanym zawieszeniem ognia walki nasiliły się, a Rosja i
przedstawiciele „ludowych republik” sugerują, że nie będą zobowiązani do jego
przestrzegania. Wszystko wskazuje na to, że nadzieje zachodnich rządów na powrót rosyjskiego prezydenta do racjonalnego
zachowania były nieuzasadnione i kolejny raz Zachód czeka rozczarowanie. W
obecnej chwili w regionach Ługańskim i Donieckim są dwa punkty zapalne -
okrążone Debalcewo oraz leżące 120 kilometrów
na południe od niego przybrzeżne rejony Mariupola.
Wszystkie ukraińskie próby odblokowania zablokowanej 7 dnitemu przez Rosjan (od dnia wrzucenia na bloga, przyp. tłum.) drogi M03, łączącej Artemiwśk i Debalcewo, nie powiodły się, a wielu ukraińskich żołnierzy, których
liczebność wg różnych źródeł wynosi między 1500 a 5000, wciąż pozostaje
odciętych. W tym czasie rosyjskie siły wzmocniły kontrolę nad strategiczną miejscowością Lohvynowe, leżącą na północnym wschodzie, zajmując ok połowy
odcinka drogi do Luhanske, będącego ostatnim bezpiecznym przyczółkiem sił
ukraińskich. Posiłki składające się z żołnierzy rosyjskich sił specjalnych,
tysięcy rosyjskich najemników oraz będących w zdecydowanej mniejszości
miejscowych antyukraińskich bojowników napłynęły z Gorłówki i terenów na
południowy wschód od niej, a główna trasa ich zaopatrzenia biegnie za granicę, do rosyjskiego okręgu Rostowskiego. Niezliczone ilości personelu i ciężkiego
sprzętu przerzucane są na linię frontu przez Wuhłehirśk i Kalinówkę. Wszystkie próby przebicia okrążenia podejmowane przez ukraińską armię skończyły się niepowodzeniem i utratą wielu maszyn. Jedyna, bardzo niebezpieczna, droga
prowadząca do Debalcewa biegnie ok 2 kilometrów na północ od trasy M03, przez
wieś Nyzhnje Lozowe będącą podobno wciąż w rękach Ukraińców.
W tym samym czasie nasiliły
się ataki dowodzonych przez Moskwę żołnierzy na Debalcewo. Miejscowość jest
atakowana głównie wzdłuż torów łączących Debalcewo z leżącym na północnym
wschodzie Zorynskiem. Rosyjskie siły znajdowały się wczoraj w odległości około 3 kilometrów, obecnie są już
prawdopodobnie obecne w pobliżu ukraińskiego punktu obrony w miejscowości
Novohryhorivka i w północnych przedmieściach Debalcewa. W Czernukine, 3 km na
wschód od Debalcewa, toczą się ciężkie
walki uliczne między ukraińskimi i rosyjskimi żołnierzami. Po pokonaniu
ukraińskich sił w leżących na południowym wschodzie miejscowościach Mius,
Ridkodub i Nikiszyno dodatkowe siły Rosjan mogły zaatakować miasto od południa.
Poniższa mapa podsumowuje dostępne wiarygodne informacje dotyczące zajmowanych
pozycji i toczonych walk w okolicy Debalcewa. Widać na niej pogarszającą się
sytuację Ukraińców w obleganym mieście.
Dowódcy
rosyjskich oddziałów twierdzą, że jutrzejszy dzień będzie miał decydujące
znaczenie dla przebiegu bitwy, w związku z czym można przypuszczać, że w ciągu
najbliższych godzin sytuacja pogorszy się. Nie można liczyć na to, że ukraińscy
żołnierze muszą bronić się tylko do północy, ponieważ przywódcy marionetkowych
republik oznajmili już, że jakiekolwiek próby wyjścia z okrążenia będą traktowane
jako złamanie postanowień z Mińska i spotkają się z odpowiedzią. Całość
podpisanych ustaleń podważył przywódca DRL Zacharczenko, twierdząc że nie dotyczą one Debalcewa i bitwy toczącej się o nie. Według ministra spraw
zagranicznych Rosji S. Ławrowa oczekiwanie zakończenia walk w mieście przez "zachodnich sygnatariuszy” wynika z braku znajomości podpisanych dokumentów. Z
tych oświadczeń oraz z obecnych działań militarnych jasno wynika że Putin nigdy
nie zamierzał rezygnować ze zdobycia miasta i podbijania Ukrainy.
Drugi
teatr działań wojennych znajduje się na wschód od Mariupola, gdzie Batalion
Azow, wchodzący w skład Gwardii Narodowej Ukrainy, rozpoczął kilka dni temu
niespodziewany szturm, podczas którego okazało się, że większość rosyjskich sił
zajętych było walką w innych częściach okupowanej Ukrainy. W trakcie
początkowego ataku udało im się odepchnąć osłabione rosyjskie oddziały na 12 kilometrów od Mariupola, zajmując kilka wsi i miasteczek leżących wzdłuż dwóch
głównych dróg prowadzących do Nowoazowska i do granicy z Rosją. Informacje,
które pojawiły się później, jakoby liczne oddziały rosyjskie rozpoczęły
kontratak, okazały się prawdziwe i już następnego ranka na niemalże wszystkie
miejscowości leżące na linii frontu spadły pociski artyleryjskie, zabijając
kilku i raniąc wielu więcej bojowników Batalionu Azow oraz cywili. Gwardii
narodowej udało się utrzymać przez cały dzień w pobliżu silnie bronionej przez Rosjan Sakhance (kolejne źródło), ale przez noc zmuszona była wycofać się do Szyrokine i tam
ustanowiono punkt obrony. Pod silnym bombardowaniem udało im się wyeliminować, przy użyciu kierowanych laserowo rakiet, kilka rosyjskich czołgów. Poniższa
mapa, powstała na podstawie doniesień z wiarygodnych źródeł, ilustruje sytuacje około południa 14 lutego.
Jest
niemal pewne że Rosja będzie próbowała odbić utracone 120 km². W obecnej
sytuacji, Mariupol, największe miasto Donbasu pozostające w rękach Ukrainy,
pozostaje poza zasięgiem niektórych z ich broni. Celem rozpoczętej
kontrofensywy będzie powrót na stracone w ostatni poniedziałek pozycje wokół
miasta. Pytaniem pozostaje, czy wobec oporu dobrze wyposażonych ukraińskich
formacji zatrzyma się przed granicami miasta czy tym razem spróbuje przesunąć
granicę.
Patrząc
na wydarzenia z ostatniej doby, biorąc pod uwagę to, że na Kramatorsk I Artemiwśk,
miasta leżące z dala od frontu, spadły rosyjskie rakiety średniego zasięgu,
uzasadnione staje się pytanie, czy to, co widzimy faktycznie jest „burzą przed
ciszą”, a zawieszenie ognia mające wejść w życie za 8 godzin naprawdę zatrzyma
działania militarne?
Najprawdopodobniej
tak się nie stanie. Rosja wciąż nie zajęła terytoriów, które pozwoliłyby
zabezpieczyć Ługańsk i Donieck, jej stolice-twierdze we wschodniej Ukrainie. Do
zapewnienia ciągłości dostaw wszystkich niezbędnych towarów na przejęty w
zeszłym roku Krym niezbędne jest wywalczenie korytarza lądowego. Nie uda się to
w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy, ale wszystko wskazuje na to, że wojna
będzie trwać.
„Prezydent
DRL”/ przywódca terrorystów Zacharczenko oznajmił już, że wojna będzie trwała tak długo, aż całość regionów Donieckiego i Ługańskiego (obecnie Rosja okupuje
40% ich powierzchni) stanie się niepodległa i kontrolowana przez nich. Biorąc
to wszystko pod uwagę oczywistym jest, że nie ma szans na rozejm, nie mówiąc
już o planowanym na wtorek wycofaniu artylerii dużego kalibru.